Hej kochani!
Pisałam Wam, że w maju miałam praktyki. W dzisiejszym poście chciałam Wam o nich opowiedzieć. Trwały one przez 4 tygodnie. Na początku, gdy je załatwiałam, było zamieszanie, miałam iść w ogóle gdzie indziej i z inną osobą. Ta osoba wystawiła mnie do wiatru i później musiałam sama szukać. Bez długiego zastanawiania się wybrałam jeden z barów w moim mieście. W tamtym roku w tym samym barze miałam zajęcia praktyczne w każdy piątek. Praktyki wyglądają zupełnie inaczej. W tym roku zmienił się trochę personel. Niektóre kucharki odeszły, jedna doszła i była fajna, miła atmosfera. Na praktyki chodziłam razem z moją koleżanką z klasy. I się zmieniałyśmy, w jednym tygodniu ja przychodziłam na popołudnie, czyli zaczynałam pracę od 10 do 17, a koleżanka miała na rano, a w drugim tygodniu ja przychodziłam na rano, czyli od 7 do 14 a koleżanka na popołudnie. Szczerze mówiąc, wolałam przychodzić rano mimo tego, że musiałam wcześniej wstać, bo w zakładzie musiałam być na 7 więc dojazd MPK i wyszykowanie się trochę zajmował, dlatego wstawałam 5:15. Do tej godziny da się przyzwyczaić, wystarczy, że kilka dni będziesz tak wcześnie wstawał, a później już bez problemu przyjdzie ci wstawanie o tej godzinie. Jak wiadomo, w takich zakładach najwięcej roboty jest rano, bo trzeba wszystko przygotować, ugotować potrawy. A po południu tylko wydaje się potrawy, ewentualnie coś trzeba dorobić no i sprzątanie. My praktykantki byłyśmy tam nowe i wiadomo, że kucharki nie powiedzą nam, że same musimy ugotować zupę albo sporządzić jakieś kotlety. My się dopiero uczyłyśmy, więc one miały nas na oku, bo wiadomo, że to idzie do klientów i trzeba przyrządzić jak najlepsze potrawy.
Co robiłam, gdy przychodziłam rano?
Na samym początku zabierałam się za surówki. Przygotowywałam sobie potrzebne rzeczy, czyli noże, deski do krojenia, wazy lub inne rzeczy typu tarka. Robienie surówek zajmowało mi około 2 godziny. Przeważnie sama robiłam, bo kucharki były zajęte czymś innym. Gdy skończyłam robić surówki, oczkowałam ziemniaki, później byłam trochę na zmywaku, nalewałam kompot. Następnie obierałam warzywa na następny dzień, czasami musiałam obierać ugotowane już buraki. Czasami polerowałam kieliszki lub kufle. A później zbliżała się ta godzina, kiedy był koniec, to zazwyczaj jadłam obiad, pochodziłam jeszcze po kuchni, zmyłam podłogę i już mogłam iść do domu.
Co robiłam, gdy przychodziłam po południu?
Gdy przychodziłam na 10, to w tym czasie koleżanka jeszcze oczkowała ziemniaki, to jej pomagałam, później nalewałam kompot i stałam na zmywaku. Gdy kucharki z pierwszej zmiany poszły do domu, to pomagałam tej, która została panierować kotlety schabowe, a później je smażyłam. W międzyczasie chodziłam na wózek i na salę, aby sprawdzić, czy wszystko w porządku. Później miałam chwilę przerwy, to piłam z Kaśką (Kaśka to kucharka, która doszła i ona zazwyczaj była cały czas na popołudnie) herbatę oraz wtedy mogłam zjeść obiad. Pod koniec dnia pomagałam sprzątać i chować potrawy, które zostały. Trzeba było wszystko umyć. I około 17 szef puszczał mnie już do domu.
Jak widzicie o każdej porze dnia, było co robić. Fajnie mi się pracowało rano, jak i po południu. Te cztery tygodnie strasznie szybko minęły. Jeśli miałabym podsumować jednym zdaniem całe praktyki, to bym powiedziała, że było bardzo fajnie i podoba mi się ta praca.
Trochę się rozpisałam, ale starałam się, aby nie pisać tak bardzo szczegółowo. Mam nadzieję, że przeczytaliście. Jeśli macie jakiekolwiek pytania odnośnie moich praktyk piszcie w komentarzach! Do następnego!
Pisałam Wam, że w maju miałam praktyki. W dzisiejszym poście chciałam Wam o nich opowiedzieć. Trwały one przez 4 tygodnie. Na początku, gdy je załatwiałam, było zamieszanie, miałam iść w ogóle gdzie indziej i z inną osobą. Ta osoba wystawiła mnie do wiatru i później musiałam sama szukać. Bez długiego zastanawiania się wybrałam jeden z barów w moim mieście. W tamtym roku w tym samym barze miałam zajęcia praktyczne w każdy piątek. Praktyki wyglądają zupełnie inaczej. W tym roku zmienił się trochę personel. Niektóre kucharki odeszły, jedna doszła i była fajna, miła atmosfera. Na praktyki chodziłam razem z moją koleżanką z klasy. I się zmieniałyśmy, w jednym tygodniu ja przychodziłam na popołudnie, czyli zaczynałam pracę od 10 do 17, a koleżanka miała na rano, a w drugim tygodniu ja przychodziłam na rano, czyli od 7 do 14 a koleżanka na popołudnie. Szczerze mówiąc, wolałam przychodzić rano mimo tego, że musiałam wcześniej wstać, bo w zakładzie musiałam być na 7 więc dojazd MPK i wyszykowanie się trochę zajmował, dlatego wstawałam 5:15. Do tej godziny da się przyzwyczaić, wystarczy, że kilka dni będziesz tak wcześnie wstawał, a później już bez problemu przyjdzie ci wstawanie o tej godzinie. Jak wiadomo, w takich zakładach najwięcej roboty jest rano, bo trzeba wszystko przygotować, ugotować potrawy. A po południu tylko wydaje się potrawy, ewentualnie coś trzeba dorobić no i sprzątanie. My praktykantki byłyśmy tam nowe i wiadomo, że kucharki nie powiedzą nam, że same musimy ugotować zupę albo sporządzić jakieś kotlety. My się dopiero uczyłyśmy, więc one miały nas na oku, bo wiadomo, że to idzie do klientów i trzeba przyrządzić jak najlepsze potrawy.
Co robiłam, gdy przychodziłam rano?
Na samym początku zabierałam się za surówki. Przygotowywałam sobie potrzebne rzeczy, czyli noże, deski do krojenia, wazy lub inne rzeczy typu tarka. Robienie surówek zajmowało mi około 2 godziny. Przeważnie sama robiłam, bo kucharki były zajęte czymś innym. Gdy skończyłam robić surówki, oczkowałam ziemniaki, później byłam trochę na zmywaku, nalewałam kompot. Następnie obierałam warzywa na następny dzień, czasami musiałam obierać ugotowane już buraki. Czasami polerowałam kieliszki lub kufle. A później zbliżała się ta godzina, kiedy był koniec, to zazwyczaj jadłam obiad, pochodziłam jeszcze po kuchni, zmyłam podłogę i już mogłam iść do domu.
Co robiłam, gdy przychodziłam po południu?
Gdy przychodziłam na 10, to w tym czasie koleżanka jeszcze oczkowała ziemniaki, to jej pomagałam, później nalewałam kompot i stałam na zmywaku. Gdy kucharki z pierwszej zmiany poszły do domu, to pomagałam tej, która została panierować kotlety schabowe, a później je smażyłam. W międzyczasie chodziłam na wózek i na salę, aby sprawdzić, czy wszystko w porządku. Później miałam chwilę przerwy, to piłam z Kaśką (Kaśka to kucharka, która doszła i ona zazwyczaj była cały czas na popołudnie) herbatę oraz wtedy mogłam zjeść obiad. Pod koniec dnia pomagałam sprzątać i chować potrawy, które zostały. Trzeba było wszystko umyć. I około 17 szef puszczał mnie już do domu.
Jak widzicie o każdej porze dnia, było co robić. Fajnie mi się pracowało rano, jak i po południu. Te cztery tygodnie strasznie szybko minęły. Jeśli miałabym podsumować jednym zdaniem całe praktyki, to bym powiedziała, że było bardzo fajnie i podoba mi się ta praca.
Trochę się rozpisałam, ale starałam się, aby nie pisać tak bardzo szczegółowo. Mam nadzieję, że przeczytaliście. Jeśli macie jakiekolwiek pytania odnośnie moich praktyk piszcie w komentarzach! Do następnego!
powodzenia
OdpowiedzUsuńW czym mi życzysz powodzenia? Praktyki już miałam, należy czytać posty a nie tylko bezsensu komentować. Pozdrawiam :)
UsuńJA swoje praktyki miałam w Turynie, ale kompletnie w innym kierunku :) Powiem krótko- dużo zwiedzania i siedzenia na wykładach. Mimo tego nie żałuję, bo poznałam dużo nowych osób z zagranicy :)
OdpowiedzUsuńhttps://martynakochanowska.blogspot.com/
Ja teraz zaczęłam praktyki w sklepie miesięczne. Jest to sklep obuwniczy i jestem bardzo zadowolona bo mało co robię. Kiedys na wakacjach pracowałam własnie w kuchni i tez wolałam 1 zmiany.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs który organizuje z Megabuty.pl http://moniqa-blog.blogspot.com/2017/07/konkurs-wygraj-bon-200-z-do-sklepu.html
Lovely post dear, I'm also in love with the photos ♥
OdpowiedzUsuńI'm following you, would you like to follow me back, I would be glad and we can become good blog friends? ^_^
www.limitededitionlady.blogspot.com
Krok po kroku i będzie idealnie!
OdpowiedzUsuńSuper ze ci się podobało, najlepiej robić coś w czym czujesz się dobrze a nie robisz to dla przymusu
Pozdrawiam kochana,
frydrychm.blogspot.com
Ale masz piękne długie włosy, odchodząc chwilowo od tematu praktyk! Kurczę, powinnaś częściej chodzić w rozpuszczonych włosach :)
OdpowiedzUsuńA co do praktyk, to tak to jest, że musimy się czegoś nauczyć, podobnie jest ze stażem :) Osoba, która Cię wystawiła .. no cóż, nie najlepiej to o niej świadczy, ale najważniejsze że mimo wszystko znalazłaś świetne praktyki i była tam dobra atmosfera :)
Pozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)
Jeszcze nie miałam praktyk, ale fajnie, że to wszystko opisałaś.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Dla mnie praktyki to temat jeszcze obcy. W tym roku idę do szkoły średniej, a konkretnie do liceum i też nie mam co na nie liczyć :)
OdpowiedzUsuńhttp://paulan-official-blog.blogspot.com/
Super, że jesteś zadowolona z praktyk! Oby następny był jakiś staż, albo kurs! :)
OdpowiedzUsuńJa praktyki będę miała za 2 lub 3-lata. Obym ze swoich była tak samo zadowolona jak ty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Akurat temat praktyk jest mi obcy ponieważ chodziła do liceum. Za to na temat stażów wiem sporo :)
OdpowiedzUsuńMój Blog
Fajnie, że Ci się podobało :)
OdpowiedzUsuńJa niestety chodzę do LO i jakto wygląda wiem od znajomych i z Twojego posta :)
Fajnie to wszystko opisałaś, przyjemnie się czytało :)
Pozdrawiam!:)
https://zbieznaperspektywa.blogspot.com/
Baaardzo chciałabym pójść już na jakieś praktyki dla samego doświadczenia i zobaczenia, czy to co się teraz uczę, jest czymś co chce robić.
OdpowiedzUsuńPs. Piękne włosy!
Www.nixstaystrong.blogspot.com
Ja miałam swoje praktyki w studiu sportowym i też byłam z nich bardzo zadowolona. Mam jeszcze jedne w listopadzie i prawdopodobnie będę je robić w gazecie lub szkole podstawowej. Nie wiem czy bym jak ty dała radę w takim barze, ponieważ nie ma co ukrywać, że nie jestem dobrą kucharką hah
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, przyjemnie się go czytało :)
MÓJ BLOG
Super że ci się podobało, MAsz cudne włosy <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie kochana <3
stay-possitive.blogspot.com
lovely post :)
OdpowiedzUsuńhave a nice week :)
https://www.instagram.com/tijamomcilovic/
http://itsmetijana.blogspot.rs/
This is nice!!!
OdpowiedzUsuńBEAUTYEDITER.COM
Piękne masz włosy!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy wpis!
ALEXANDRAK-BLOG.BLOGSPOT.COM
Wonderful and perfect! I follow you blog, please follow me too. http://alamodenatine.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobrze, że ci się podobało. Grunt żeby robić to, co się lubi ;) Też lubię troszkę popichcić i mogłabym chodzić na takie praktyki, z tą różnicą że tylko na rano :P Takto by mi było szkoda dnia :D Co do włosów to muszę przyznać, że masz bardzo ładne i posiadając naturalny kolor podobny do Twojego, to taki teraz chcę osiągnąć, bo schodzę z rozjaśniania ;)
OdpowiedzUsuńPraktyki są fajną sprawą, której w liceum mi zabrakło. Można się wiele nauczyć, wdrożyć w doroślejsze życie i chociażby przyzwyczaić się do wczesnego wstawania. ;)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy!
Super, że praktyki się udały :) Śliczne włoski :)
OdpowiedzUsuńwww.stylishmegg.pl
Ja sama widzialabym sie w takiej pracy, jednak za pozno odkrylam w sobie talent w tej dziedzinie :P
OdpowiedzUsuńperfect :)
OdpowiedzUsuńNEW BLOG! PLEASE FOLLOW ME: YOUNG BLOG
Świetne zdjęcia!:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że podoba Ci się taka praca :) Śliczne masz włosy.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie :)
Piękne włoski kochana:) bardzo spodobał mi się twój blog, zaobserwowałam i zostaje na dłuzej:)
OdpowiedzUsuńsandziv.blogspot.com
Oh praktyki... Ma je moja przyjaciółka. Ja chodzę do liceum więc ich nie doświadczę ;) Jednakże pracowałam i lubię pracować. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńPowodzenia~
https://hitemjestzycie.blogspot.com/